Pewnie wyobrażacie już sobie mnie z rowerem na autostradzie, tak?! No nie, trochę zdrowego rozsądku! Po prostu musiałam sobie jakoś poradzić z dziwacznym przejściem granicznym. Wyobraźcie to sobie: pedałuję spokojnie po polskiej stronie, w cieniu jodłowych lasów. Ani jednego żywego ducha. Wreszcie mogę w spokoju podumać nad tymi wszystkimi historiami, które wciąż zbieram po drodze. Jestem coraz bliżej granicy – lasy stają się coraz rzadsze, a stacje benzynowe coraz liczniejsze. Między tymi wszystkimi ciężarówkami czuję się trochę samotnie. Ale prawdziwy szkopuł to dopiero przejście graniczne. Po stronie niemieckiej bowiem droga zmienia się w autostradę. Zupełny absurd! Nie do przejścia dla pieszych i rowerzystów, którzy powinni udać się (pieszo lub na rowerze) do następnego przejścia, dwadzieścia kilometrów na północ (Forst) lub na południe (Bad Muskau/Łęknica). I pomyśleć, że chciałam pójść za radą Ewy i Aischy i szybko znaleźć jakiś nocleg… Postanawiam negocjować ze strażnikami: ”Muszę tylko dostać się do najbliższej wsi, Klein Bademeusel, tylko dwa kilometry… pierwszy zjazd z autostrady…” W końcu udaje nam się zawrzeć kompromis. Wsiadam do polskiego busa, który jedzie do Niemiec, mój rower z tyłu, a ja koło kierowcy. Jadę z młodą i bardzo sympatyczną parą, której udaje się w ciągu dwóch minut poczęstować mnie ogórkami z kraju. Jest super! I już jestem w Niemczech, w Klein Bademeusel – operacja zakończona z sukcesem!
6 komentarzy do "Na autostradzie…"
Bravo la miss débrouille! Je suis très contente. Faut-il s’inquiéter si tu n’as pas le temps de dormir?…! Toute la famille te soutient et même la plus petite, je n’ai pas voulu écrire cr…. d’…! Coucou, crotte d’âne pense bien à toi. cela s’appelle le camion-stop où le vélo-stop? Nanu, ist der Fotoapparat kaputt? …deswegen fahr ich nur mit dem Auto zu meiner Verwandschft nach Klein- Bademeusel Proszę zostawić komentarz.
|