I w ten sposób zostałam zaproszona na spotkanie kończące proces nawiązania współpracy między dwoma miastami, wymianie, na rzecz której Niemcy przywieźli sprzęt dla niepełnosprawnych. „Następnym razem musimy się postarać, abyście nie odjechali z pustymi rękami” mówi pan Burmistrz, zapraszając wszystkich…, oprócz kierowcy, na szklaneczkę koniaku. Leszek wspaniale radzi sobie z tłumaczeniem i rozmawiamy o poważnych sprawach. O około stuhektarowej strefie przemysłowej między Gryfinem a Szczecinem, o wybrzeżu na wschodnim odgałęzieniu Odry, jakie trzeba odremontować, a także o niepełnosprawnych dzieciach, które należy zintegrować ze społeczeństwem. „Wcześniej to Państwa zachęcały do wymiany. Dziś robią to ludzie”, stwierdza Burmistrz. „Bardzo się cieszę, że stosunki polsko-niemieckie stały się prawie tak dobre, jak francusko-niemieckie.” Jeden z niemieckich członków delegacji stwierdza: „Rządy przychodzą i odchodzą, ale to relacje między ludźmi pozostają!” Nadchodzi czas na piękne przemowy i kawały na temat stosunków polsko-niemieckich, wymieniane przez Gudrun i Leszka na wstępie, wydają się dalekie. Nie chodzi już o kilka procent żądających rewanżu Niemców, chcących powrócić, ani o Polaków wystraszonych i uczulonych na ten temat. Nie, tu jest miejsce dla Europy, tworzenia przyjaźni między miastami, aby Europa powstała… lub się rozpadła, jak dodaje jakiś dowcipniś, śmiejąc się!
0 komentarze do "Nawiązanie współpracy polsko-niemieckiej między Gryfinem a Bersenbrück"
C’est tout simplement l’Europe du bon sens, non? Proszę zostawić komentarz.
|