Najbardziej zagorzali fani Veloblogu już wiedzą: ten tydzień, ostatni tydzień Veloblogu, będzie inny od wszystkich pozostałych. Od połowy czerwca po dzień dzisiejszy przemierzałam sama miasta i wioski w poszukiwaniu ciekawych historii, jeździłam z Niemiec do Polski i z powrotem, i opowiadałam codziennie o tym, czego dowiedziałam się od napotkanych mieszkańców, moich gospodarzy i innych ludzi zamieszkujących dany region. A wszystko to miało na celu promowanie tego, tak często niedocenianego lub błędnie ocenianego, rejonu przy granicy nysko-odrzańskiej, jak również skłanianie jego mieszkańców i czytelników Veloblogu do postrzegania przygranicznego obszaru, jako jednej całości, a nie jako dwóch osobnych regionów na skraju danego państwa. Często mówiono mi, że projekt jest świetny, ja jednak, będąc bardzo naiwną, samotnie zmierzam do celu. Często pytano mnie również, czy można się do mnie dołączyć. Nie mam w sumie nic przeciwko dobremu towarzystwu, jednakże dla Veloblogu musiałam tę drogę przebyć sama, nie z beztroski czy lekkomyślności, ale z doświadczenia. Naprawdę o wiele łatwiej jest poznawać ludzi i prosić o nocleg, gdy się jest samemu, niż gdy jest się w grupie. Poza tym w grupie zawsze rozwija się swoista dynamika, przez co zmiejsza się otwartość na zawnątrz. Ponieważ jednak jednym z celów Veloblogu jest również rozpowszechnienie regionu, zdecydowałam się pozwolić przyłączyć się do mnie w tym ostatnim tygodniu wszystkim ciekawskim i fanom, i dać im udział w zbieraniu przygranicznych doświadczeń w ten sam spontaniczny sposób, w jaki ja to robiłam dotychczas: poprzez spotkania z mieszkańcami, ze śpiworem i karimatą. Będąc więcej na nogach, niż na rowerze, aby każdy, z bliska czy daleka, mógł przyłączyć sie do naszej zabawnej karawany. Pierwsi zmotywowani (czy dziewczyny naprawdę są odważniejsze?) stali wczoraj w Szczecinie w boksach startowych. Inni dołączą do nas po drodze. Stąd lub skądinąd, mam nadzieję, że i oni zbiorą ciekawe opowieści dla Veloblogu, odkryją swoją fascynację dla tego wspaniałego regionu, i że pod koniec tygodnia z uśmiechem na twarzy dotrzemy do morza Bałtyckiego. Jeśli jeszcze ktoś się chce do nas przyłączyć, niech skontaktuje się z naszym webmasterem. Dostaniecie wtedy mój numer, by dokładnie się dowiedzieć, gdzie się znajdujemy.
5 komentarzy do "Rozeznanie na ostatni tydzień Veloblogu"
Objectif atteint, me semble-il! Objectif atteint, me semble-il! Objectif atteint, me semble t´il! Eh ben, il y a de l´écho au veloblog? A tous les coups Nico l´a mis sur écoute… big brother pourrait donner un coup de main pour le diffuser Chuuuuuut! il paraît qu´il y a un défit lancé aux veloblogueurs : Hervé serait en avance… alors ça va être dur, mais j´essaye de rattraper mon retard accumulé c´est 15 derniers jours, en partie scotché au bitume germano-polonais. Si ce n´est en quantité, peut-être qu´en qualité…? ;p A vos bloggomentaires! Au fait un seul ou deux “g” ???? Proszę zostawić komentarz.
|