Tu pisze Frank J. (webmaster): Po tym, jak w drodze powrotnej podążamy do Finkenheerd, tym razem według rady sprzedawczyni z Normy, przejeżdżamy przez las, szukając telefonu stacjonarnego, jaki też wtedy znajdujemy w sklepie rybnym Schneider. Stąd Charlotte prowadziła telefoniczny wywiad-maraton, przerwany pyszną rybą (bez ości) i redagowaniem materiałów Veloblogu. Droga z Finkenheerd do Frankfurtu prowadzi przez góry Lossower Berge, których podejście nie jest tak złe, jak się wydawało, i które przez piękny objazd (!) są bardziej niż wyważone. Przejazd z Frankfurtu prowadzi przez komentarze ludności („Patrz, mamusia ma więcej bagażu od tatusia”) i prawdopodobnie pierwszy raz dano Charlotte więcej lat, niż ma. Droga z Frankfurtu do Lebus układa się trudniej, niż można było przewidzieć. Z jednej strony dzięki słabemu oznakowaniu (jakie przezwyciężyliśmy z pomocą czarującego tubylca, który specjalnie przedłużył sobie wieczorny spacer, aby nam pokazać drogę) i z drugiej strony dzięki brakującej alternatywie: lokalna droga do Lebus jest zamknięta, bo (tada!) równolegle do ulicy budowana jest droga dla rowerów. A ponieważ finansowana jest ze środków UE, prace budowlane przeciągają się trochę w czasie i też dłużej, niż potrzeba.
2 komentarzy do "Finkenheerd i skok przez kontinuum czasoprzestrzeni"
Et le beau bébé, c’est le véloblog? Sehr geehrte Frau Charlotte Noblet, zu Ihrem Bericht an diesem Tage bedarf es einiger Richtigstellungen: Wir wünschen Ihnen weiterhin eine gute Fahrt und viel Erfolg bei Ihrem Projekt. Proszę zostawić komentarz.
|