W końcu mogę Wam przekazać pierwsze relacje, a to wszystko bez jakiegokolwiek przekręcenia pedałem! Rebecca z zachwytem opowiadała o swojej wiosce, w której żyje od 1995 roku, po tym jak przez jakiś czas jako młoda Amerykanka marzyła o tym, aby pracować jako protestancka misjonarka w Rosji. Ja ze swojej strony opowiem Wam historię centrum dla upośledzonych. Wszystko zaczęło się w XVII wieku, od szlacheckiej rodziny, która to posiadała tutaj właśnie skromny zamek. Pewna dama z pewną, jak na ten czas bardzo rewolucyjną ideą, postanowiła założyć tutaj szkołę, która miałaby być otwarta nie tylko dla dzieci z powiatu, ale do której uczęszczanie miałoby dla wszystkich być obowiązkowe: „Der Katharinenhof”. Wkrótce stała się ona centrum dla upośledzonych w wiosce. A również i to centrum samo opowiada swoją historię: Znajduje się tam miejsce, które przypomina o uprowadzeniu ponad 150 upośledzonych dzieci przez nazistów. Znaleść można tam również bibliotekę i piekarnię. Ponieważ w czasach NRD, jak mi tłumaczy Rebecca, umożliwiało to opiekę nad upośledzonymi dziećmi, nie wystawiając ich na otarcie się o polityczny reżim i życie na skraju społeczeństwa. Rezultatem tego było, że wielu, którzy nie chcieli zgodzić się z tzm politycznym reżimem, przyjeżdżało do Grosshennersdorfu, aby pracować w tutejszym centrum. To stwarzało możliwość spotkania się i wypracowywania alternatywnych projektów, które przetrwały po dzień dzisiejszy. A centrum dla upośledzonych do dziś jest głównym pracodawcą w wiosce, podczas gdy PGRy (Pańswowe Gospodarstwa Rolne) made by NRD już dawno przestały istnieć… Może nie jest to zbyt wesoły temat, jak na pierwszą wzmiankę, ale mimo to jest to dobry przykład na integrację upośledzonych.
6 komentarzy do "„Großhennersdorf i kultura osób niepełnosprawnych”"
ludovic 15. lipiec 2007 11:27
Non, “Handiculture” ne se traduit pas par “Handykultur” L’occasion de rappeler que si le thème du handicap n’est pas gai, comme tu le dis, il n’est pas triste non plus. C’est une part de la vie que certains savent prendre avec beaucoup d’humour et même de culot (concours de “Miss Handicap”, etc…). Merci pour cette première note, on attend tous la suite avec curiosité! Schön das du gut angekommen bist und trotz schweren Fahrrades die Bahnhofstreppen meistern konntest.
Romy 16. lipiec 2007 13:45
Chère Charlotte, coucou Charlotte Je pense plutôt que ce sont les handicapés qui ont aidé les “bien-portants”, et qui les ont donc intègrés, dans un système politique pour le moins contraignant? Les 150 enfants handicapés enlevés par les nazis, l’ont en fait été par plus handicpés qu’eux!… Proszę zostawić komentarz.
|