Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2

Obóz bez ogniska w pobliżu przejścia granicznego, ogrzani łykami Żubrówki i kilkoma krokami tańca, śniadanie przygotowane przed przyjściem dziennikarki miejscowej gazety “Nordkurier” i już jesteśmy przygotowani na nowe historie i wyzwanie dnia: tak czy siak dotrzeć na wyspę Uznam.
Pokładamy nasze nadzieje w rybakach z Altwarp. Jest ich ośmiu, tak mówi pani Schnase, która nie tylko pracuje w związku małego portu (towarzystwo turystyczne “Altwarp am Stettiner Haff” e.V.), lecz także jest wierną mieszkanką swojej ojczyzny. Pani Schnase zna tutaj wszystkich. “Przed trzydziestoma laty żyło tu jeszcze około 50 rybaków. Czasy się jednak zmieniły. Zawód jest ciężki, najstarsi przechodzą na rentę, nikt ich nie zastępuje”, tłumaczy.
Przed południem jesteśmy świadkami powrotu rybaków, którzy rozładowują swój połów przy spółdzielni miejscowości - dużo sandaczy i okoni. Ryby zostaną przetransportowane do sąsiedniego Ueckermünde, a następnie będą rozprowadzane po okolicznych sklepach rybnych i restauracjach. “Rybacy wynajmują na morzu miejsce na swoje sieci“, opowiada mi pani Schnase, pokazując boje każdej z nich, przygotowywanej właśnie do kolejnej wyprawy. Dzisiaj nie ma już węgorzy, ale słyszę nadal o węgorzach tego portu, które podobno są przepyszne. Nie ma co porównywać ich z węgorzami hodowlanymi. Tylko, że należy wyruszyć na połów nocą, a rybacy nie robią tego codziennie… W toku rozmowy staje się jasne, że rybacy mimo wzrastającego zainteresowania turystyką nie opowiadają się za wzmożonym ruchem w porcie. Mimo to byliby gotowi przewieźć nas na drugi brzeg. My mamy jednak jeszcze jednego asa w rękawie: syn gospodarza, u którego wczoraj wieczorem zamówiliśmy jedzenie. Również jako rybak, byłby gotowy wczesnym popołudniem przewieźć nas i nasz rower na wyspę.

Tam… okrągły dom przypomina - jako ostatni budynek - o istnieniu obozu dla jeńców wojennych podczas II Wojny Światowej. „W obozie pracowali Francuzi, Belgowie i Rosjanie“, tłumaczy pani Schnase. “Produkowali oni części do rakiet V1, które były składane i testowane w Peenemünde.” Zachwycona faktem, że może pokazać wieś swojego dzieciństwa, pani Schnase opowiada mi o przesiedleniu mieszkańców wsi z Altwarp do Altstadt, w czasie Trzeciej Rzeszy, aby w ten sposób Wehrmacht mogła rozbudować strefę militarną. Następnie wspomina o sowieckim cmentarzu, położonym na wydmach, blisko wsi. “W zbiorowym grobie zostało pochowanych w sumie 250 osób, wśród nich byli Francuzi, Belgowie“, mówi. “Jednak szczątki zostały przewiezione do ich ojczyzn w roku 1953. Dzisiaj spoczywają tu jeszcze Rosjanie.”
Właśnie mieliśmy zamiar zrobić kilka zdjęć dla naszego Veloblogu, gdy zadzwonił telefon: nasz rybak nie będzie mógł nas przewieźć na wyspę, tłumaczy się nam w miejscowej restauracji. Mały stres i duży sprint, aby jeszcze zdążyć na ostatni autobus do Ueckermünde, skąd wyrusza ostatni oficjalny prom na wyspę. Mimo pełnej mobilizacji na nic nie zda się bieg do autobusu, musimy punktualnie wyruszyć… autobus już pojechał.

Małe głosowanie w grupie: pytamy jeszcze raz rybaków, czy naprawdę nie ma możliwości, aby przedostać się na drugi brzeg, bądź spróbujemy w jakiś sposób dostać się do Ueckermünde i jak każdy wsiąść na prom? Druga możliwość wygrywa. Nie możemy zmusić mieszkańców do pomocy, a nasza sztuka przekonywania już się wyczerpała. Po raz pierwszy Veloblog musi znaleźć coś zastępczego. Trochę szkoda, dwa dni przed zakończeniem wyprawy, ale nie pozwolimy się zniechęcić: dwie osoby chcą jeszcze do nas dołączyć i oczekują nas na wyspie Uznam. Mamy cztery dobrze zapakowane plecaki, 17 kilometrów i dwie godziny drogi przed sobą…



3 komentarzy do "Altwarp: wszystko dla rybołóstwa!"
fr hervé 1. wrzesień 2007 23:34

Les kilomètres à pieds, ça use, ça use! surtout avec les crampes consécutives à la consommation de vodka zubrowka…

fr Bruno Chupacabra after veloblog 4. wrzesień 2007 01:38

Les pas de danse ? Hervé tu ne devines point ? Bien sûr il s’agissait de la bourrée :) Je pense que Charlotte a voulu t’éviter un jeu de mots laid…

fr hervé 5. wrzesień 2007 00:11

A moins qu’il ne soit question que de l’abhorrée?

Proszę zostawić komentarz.
Nazwisko: 
Email: 
URL: 
Państwa komentarz: 

  • Suche



Wesołe nawołanie o datki


  • Der Weg


    Karte

  • Véloblog empfehlen