Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2

Gdy piszę te słowa ciągle jeszcze jestem pod wrażeniem. Drugi dzień spotkań Veloblogu zebrał rzeczywiście wielu ludzi : członków ekipy Veloblogu, ich znajomych i zaciekawionych tym spotkaniem, o którym dowiedzieli się z artykułu w lokalnej prasie lub w radiowym wywiadzie, jak również moich gospodarzy poznanych w bardziej na południe leżącym Bad Muskau, Forst, Guben-Gubinie i Ziltendorfie. Ci wszyscy ludzie udali się w drogę, by spotkać się w studenckim klubie Grotte e.V., który przerwał swą wakacyjną przerwę, by specjalnie na tę okazję otworzyć drzwi na przyjęcie Veloblogu.
Wszyscy ci ludzie zebrali się, by wziąć udział w rajdzie po podwójnym mieście zorganizowanym przez Macieja i Elę z Instytutu Historii Stosowanej, aby później móc przysłuchiwać się głosom pani Schneider, Andreasa Petera i Tiny Veihelmann, którzy opowiedzieli nam swoje krótkie historie z przygranicznego regionu, by na koniec zatańczyć do porywających rytmów grupy FeinerArt.
Cały program, wraz z przerwami na przekąski i zawieranie znajomości, wymianę numerów telefonu oraz adresów emailowych, na wypadek wspólnych zainteresowań. Prawdziwy dzień spotkań… dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam!
Dla mnie te dni spotkań oznaczają przede wszystkim żonglerkę przynajmniej czterema piłkami: by zatroszczyć się o dobre samopoczucie każdego z osobna, o dobry rozwój programu, zapewnić medialne relacjonowanie tych wydarzeń oraz by zadbać o to, aby wszyscy szczęśliwie trafili do celu.
Przy tym wszystkim zgubiłam dowód osobisty i to akurat w tym momencie, gdy chciałam dołączyć do grup na rajdzie po mieście! Nawet po prawie miesięcznym spacerowaniu stąd i tam przez granicę… nic nie dało się zrobić!
Niesamowite było widzieć, że po powrocie każdy spotkał kogoś „miłego“ lub „ciekawego“ i że również mieszkańcy miasta mówili mi, iż nauczyli się czegoś nowego. Teraz na was kolej, by opowiedzieć o tym dniu spotkań takim, jakim go przeżyliście, wszystkim pozostałym czytelnikom blogu, których tu nie było.
Blog otwiera się na interaktywne ożywienie: przesyłajcie swoje teksty (maksymalnie 2000 znaków) w Waszym ojczystym języku na adres webmaster@veloblog.eu. Zostaną wprowadzone do internetu i będą dostępne dla każdego! To będzie dla mnie przyjemność przeczytać wasze teksty.
A teraz, w trakcie posiłku, przygotowuję się na moją wyprawę… w poszukiwaniu łodzi, którą będę mogła przemierzyć część Odry lub też jeśli niedzielna przerwa na to nie pozwoli, by przeprawić się na polską stronę, by opowiedzieć Wam o moich kolejnych przygodach, solidnie wzmocniona przez entuzjazm, który okazywany jest Veloblogowi!



4 komentarzy do "Dzień spotkań we Frankfurcie nad Odrą - Słubicach: mój dzień…"
fr ALICE 12. sierpień 2007 21:51

Je vois que tu as trouvé de la compagnie pour ce we; je suis vraiment dégoutée de n’avoir pas pu venir y faire un tour.
Bon courage pour les dernières semaines.
Bisous

fr hervé 12. sierpień 2007 23:31

Précision: le Beau Monde est petit, ou le Petit Monde est beau?
Journée “folle” mais journée formidable, je pense. Bravo!!!

pl Marta 13. sierpień 2007 13:46

Liebe Charlotte! ich freue mich, dass der Begegnungstag in Frankfurt/Oder-Słubice so schön nach deinen Träumen verlaufen ist! Du hast das verdient!:) Ich bin sehr beeindruckt und begeistert von deiner ideenreichen Aktionen an Begegnungstagen sowie auf der ganzen Route mit deinem Engagement und Passion!

de Rebecca 14. sierpień 2007 16:30

Liebe Charlotte, so so schön!! freut mich riesig. Mein Weg lief an dem Tag in eine andere Richtung, ich freue mich aus der “Ferne” jedoch mit Dir/Euch!
Denke an dich heute, wo auch immer du bist. Schöne liebe Grüße et bon jour!!

Proszę zostawić komentarz.
Nazwisko: 
Email: 
URL: 
Państwa komentarz: 

  • Suche



Wesołe nawołanie o datki


  • Der Weg


    Karte

  • Véloblog empfehlen