Tu pisze Frank J. (webmaster): Tam jesteśmy życzliwie przyjęci w domu Gunte Tietze, jak pokolenia ludzi przed nami. Nowi właściciele (Marten i Charlie) dalej szczęśliwie prowadzą politykę otwartych drzwi i każde odwiedziny zostają otwarcie przyjęte. Ta tradycja goszczenia ludzi z całego świata wzięła się ze zwyczaju dawnego pana domu, Eckerta Tietze, który jako nauczyciel łaciny i sztuki zapraszał do swojego domu uczennice i uczniów. Nie usłyszałoby się prawdopodobnie takich i innych opowieści, jeśli nie dałoby się sobie czasu na porozmawianie z ludźmi - to odróżnia pracę Charlotte z jednej strony od rowerowego urlopu, a z drugiej strony od projektu sportowego. Rozmawianie z ludźmi oznacza dla Charlotte za każdym razem również opowiadanie własnych historii przy nowych, nastawianie się każdego wieczoru na nowych ludzi i przy tym zawsze przyjaźnie. Imponujące! Wtedy dają się cofnąć do początku nietypowe momenty odpoczynku, jak lakierowanie paznokci i ostatecznie zmywanie lakieru produktami, których tutaj nie nie nazwę…
1 komentarz do "W gościach u Tietze w Lebus"
Ce type de rencontre, nous l’avons vécu, sa mère, et moi, lors de nos périples en tandem, à travers la France, mais uniquement pour le plaisir…Cependant c’est beaucoup mieux de partager ces moments de bonheur au quotidien. ( Nous avons l’excuse que dans les années 1975/1979, internet n’existait pas encore!…) Proszę zostawić komentarz.
|