Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2Bild 2

Pan Budras wyjaśnił mi, że państwo niemieckie już wcześniej apelowało do swoich mieszkańców, aby nie osiedlali się za blisko brzegów Odry, które dziś należą do Polski: powodzie były tu zbyt częste, a konieczna pomoc finansowa zbyt droga. Wynik: wsie Krzesin, Bytomiec i Miłów zostały przeniesione nieco dalej, w głąb lądu. Jednakże istniał jeszcze prom, który przewoził ludzi przez Odrę do Ratzdorf.
Dziadek rodziny Schulze pokazał mi to na mapie: jeden prom na Odrze i drugi na Nysie, który łączył Ratzdorf z gminą Kosarzyn, leżącą dokładnie po drugiej stronie rzeki. Dziadek zna tę okolicę bardzo dobrze. On sam urodził się kilka kilometrów od Kosarzyna w Łomach. “Po polskiej stronie mieści się piękne jezioro z kempingiem. Nie jest on w zbyt dobrym stanie, ale można tam jeść lody i kiełbaski, aż brzuch pęknie.”
Rodzina Schulze jeździ od czasu do czasu na drugą stronę, czasem bez nadkładania drogi przez przejścia graniczne Guben-Gubin na południu, bądź Frankfurt nad Odrą-Słubice na północy. Wtedy wybierają podróż statkiem na mszę ekumeniczną, która odbywa się u stóp “krzyża spotkań”.
Wspomniany krzyż został ustawiony we wrześniu 2003 po polskiej stronie, na brzegu Nysy, niedaleko od jej ujścia. Niemcy ufundowali krzyż, a Polacy cokół. Wybrano akurat to miejsce ponoć dlatego, że polskie urzędy sprawiały mniej trudności niż niemieckie – to znaczy, mniej formularzy do wypełnienia. Tak mi to przynajmniej opowiedziała, obok innych historii, babcia Schulze.
Współpraca kościoła ewangelickiego po niemieckiej stronie i katolickiego kościoła po polskiej stronie to pierwszy krok. Ale myślenie idzie dalej naprzód i wszyscy są zgodni, co do budowy mostu dla pieszych i rowerzystów nad Nysą.



1 komentarz do "Znak krzyża nad mostami i promem w okolicach Ratzdorf?"
fr Chloé 4. sierpień 2007 19:44

ca a l´air tres interessant ton projet! Pour venir ca me parait difficile, mais je vais me renseigner.

fr Apolline 4. sierpień 2007 20:40

Me revoilà!
Je pense à toi,j’espère que tu vas bien.Je fais beaucoup de vélo avec maman,mais pas autant que toi!
Bisous

fr Daniel et Catherine 4. sierpień 2007 21:38

Passionnants tous tes récits quotidiens, enrichissants pour tous. Et parfois, on aimerait vivre cette aventure à tes côtés.
Bravo pour cette organisation et on est admiratifs devant tout ce que tu peux faire en une journée (les nuits doivent être courtes!) mais au fil du trajet tu dois cumuler des nouveaux participants pour la grande fête du 25 à Stettin.

Bon courage pour la suite et à bientôt sur le blog.

Bises

fr hervé 7. sierpień 2007 23:25

Et si on faisait tout simplement une croix sur la frontière? ( sur toutes les frontières!…)

Proszę zostawić komentarz.
Nazwisko: 
Email: 
URL: 
Państwa komentarz: 

  • Suche



Wesołe nawołanie o datki


  • Der Weg


    Karte

  • Véloblog empfehlen